huan_pps3_011

Mniej rowerowi znajomi bardzo często pytają mnie (i Was na pewno też): "Czy Cię du** nie boli podczas jechania tych 500 kilometrów? Jak to możliwe że nie odpadła? Czy masz jakieś wygodne siodełko?" Co Wy im opowiadacie?

Artur Drzymkowski

Ja odpowiadam, że: oczywiście że boli! Czasem mocno, a po terenowym ultra-maratonie jest miejscami czarno-fioletowa, na co mam dowody w postaci zdjęć, których jednak nie będę zamieszczał ;) W swojej "karierze" rowerowej miałem wiele siodeł. Najczęściej były to raczej sportowe deski tak zwane "jajo-gnioty". W zależności od modelu, kształtu, twardości, określenia jazdy na nich, jako wygodnej, kończyło sią na 50tym, 70tym lub 100tym kilometrze. Chyba się do tego przyzwyczaiłem się i akceptuję "wrażliwość=słabość" mojego tyłka, ponieważ (nie będzie zaskoczenia) uwielbiam jeździć na rowerze ;) Tak więc jak dla wielu entuzjastów, poszukiwanie siodła idealnego jest procesem a nie projektem.

Huan PPS3 - trochę teorii

Huan PPS3 zostało zaprojektowane z myślą o nacisku na żyły, nerw sromowy (wbrew sugestywnej nazwie, występuje u obu płci ;) i kość kulszową. Główne założenie to dostosowane do ram rowerowych z pochyloną pozycją siedzącą np. w rowerach szosowych, gravelach (i takim przypadkiem testowym będziemy się poniżej zajmowali).

rt-huanpps3bk-10.png

"Zaprojektowane z myślą o bólu żył, nerwów oraz kości.

Nieodpowiednie dopasowane siodełko może powodować obtarcia i ból w okolicach bioder. W rzadkich przypadkach rozwija się tzw. “zespół kolarza”. Uwięźnięty zostaje nerw sromowy, co może wywoływać ból przy siadaniu, a w skrajnych przypadkach powodować trudności w oddawaniu moczu, zaburzenia erekcji czy impotencję.

Siodełko Huan, w porównaniu do innych siodełek, nie przyczynia się do powstawania bólu, spowodowanego uciskaniem żył, kości biodrowych i nerwu sromowego."

huan_pps3_008

Imponującej wielkości otwór w konstrukcji siodła, dostosowany jest do kształtu miednicy i pozwala zachować poprawny układ siała podczas jazdy, niepowodujący uciskania na nerw sromowy, a także guz kulszowy. Otwór eliminuje blokowanie krążenia i odpowiada również, co oczywiste, na duże możliwości wentylacji, co wprost chroni przed nadmiernym obcieraniem.

huan_pps3_008
huan_pps3_008
huan_pps3_008
huan_pps3_008

Porównanie PPS3 z siodłem Giant Approach o szerokości 143 mm:

  • Dziób Huana jest szerszy, a jego otwory wentylacyjno-ulżeniowe w porównaniu ze "zwykłym" Approach - imponujące.
  • Górna powierzchnia siodełek jest zazwyczaj płaska, lub delikatnie profilowana.
  • Projektanci z Huan, w swoim siedzisku, wyraźną krzywizną definiują zakres możliwości przesuwania się do tyłu.   

 

Siedzisko PPS3 wykonane jest pianki poliuretanowej o wysokiej gęstości, co pozwala na zachowanie właściwego kształtu w wąskich i wysokich przekrojach czuba siodła. Duża mięsistość w połączeniu z dość wysokim stelażem prętów, odpowiada za duże możliwości amortyzujące całości konstrukcji. Producent informuje że dzięki tymże szynom o średnicy 6 mm, udźwig  siodełka wynosi maksymalnie 130 kg, która to wartość (że tak się pochwalę) daje spory zapas testerowi. Nawet ubranemu i z plecakiem ;)

Jazda na Huan PPS

Zanim jednak ruszymy, to trzeba najpierw zamontować. Żadnych niespodzianek - co prawda pręty mają mniejszą średnicę i producent przewidująco daje w komplecie dodatkowe podkładki w postaci półrurek. W przypadku sztycy Giant D-Fuse, jarzmo pewnie uchwyciło pręty, więc nie było potrzeby ich stosowania. Instrukcja montażu dostarczona przez dystrybutora, wyraźnie wspomina iż ustawienie siodła, jest w procesem i znalezienie odpowiedniej pozycji, będzie wymagało kilku powtórzeń. Przy czym najlepiej rozpocząć od pozycji poziomej. Nie inaczej było w moim przypadku. Podczas pierwszej jazdy, trzykrotnie korygowałem kąt nachylenia.

Pierwsze wrażenie, po usadowieniu się na PPS3, to uczucie "zaklinowania się" ;) Kości kulszowe "wpadają" w specjalnie przygotowane dla nich miejsce, i mamy poczucie, że podczas jazdy już w tego miejsca się nie ruszą ;) Ale po kliku kilometrach, wszystko wraca do normy. Faktycznie podczas jazdy na płaskich odcinkach trasy, w górnym czy dolnym chwycie baranka,  można "zakotwiczyć się" i zająć się wyłącznie równym kręceniem korbami. To samo na długich podjazdach o niskim nachyleniu. Jednak przy atakowaniu ścianek, łatwo jest przesunąć się po przodu i zaprzeć na rozdwojonym czubie ;)

Większa szerokość dziobu siodełka, początkowo była zauważalna, poprzez zahaczanie materiału spodenek, szczególnie luźniejszych szortów. Jednak po kilku godzinach cały testowy zestaw się zgrał i tego typu sytuacje, odnotowuję z rzadka.

huan_pps3_010 huan_pps3_011
huan_pps3_012 huan_pps3_013

Testowe siodło Huan PPS3 zamontowane jest do karbonowego Giant Revolt Advanced 3, który jest typowym przedstawicielem segmentu rowerów o charakterze sportowym, prowokującym do szybkiej, dynamicznej jazdy. Do czasu publikacji tego artykułu, siodełko pod moim tyłkiem przejechało ponad 1200 km, w warunkach różnych  - jak na gravela przystało. W urlopowych okolicznościach, zaliczałem znane i zupełnie nowe szutry na Pomorzu oraz Suwalszczyźnie. Zaliczyliśmy również wiele treningów na drogach asfaltowych, o wszystkich możliwych klasach jakości. Wiele godzin spędziłem na treningach i wysokich temperaturach, co jest dość istotne z uwagi na test właściwości wentylacyjnych. Istotnym szczegółem, ustalającym warunki w jakich tworzyła się moja ocena testowanego siodełka, jest fakt, iż oprócz kilkukilometrowych przejazdów komunikacyjnych w okolicach domu, które odbywałem w szortach lub spodniach cywilnych, zawszę jeżdżę w spodenkach z "pieluchą". Krótsze treningi, opędzam temowych bibsach  marki BCM Nowatex, z dobrą, choć nie wybitną wkładką. Dłuższe dystanse w wysłużonych Assos ST.100Cento Long Distance.

Siodełko rowerowe Huan PPS opinia

I na bazie tych wysiedzianych godzino-kilometrów, mogę sformułować twierdzenie, że projektanci z Huan, stworzyli produkt, który zaskakująco dobrze jest akceptowany przez mój tyłek :D

Siodełka, których używałem dotychczas i uważałem za wygodne, takie właśnie były na starcie i podczas pierwszych kilometrów. W trakcie jazdy, w zależności od warunków ( temperatury powietrza, intensywności czy też rodzaju terenu) poczucie komfortu siedzenia, ulatywało wcześniej lub później. Z PPS3 mam inaczej. Jego charakterystyczny kształt, czuję cały czas. Jednak, uczucie "niewygody" przychodzi dużo później, lub wręcz dopiero po ukończeniu treningu lub wyścigu. Przypadki, otarć naskórka, które trzeba "wygajać" 2 lub 3 dni właściwie mi się nie przydarzyły. Składam to na karb, świetnej wentylacji, oraz temu że miejsca na ciele, które zazwyczaj najmocniej cierpią, w tym przypadku, "wiszą w powietrzu" ;) Dzięki wysokim prętom i ich właściwościom amortyzującym, jazda po "gruzie" jest odczuwalnie mniej dotkliwa w konsekwencjach.

Najważniejszy test HUAN PPS3 ma jednak przed sobą. Podczas wrześniowego ultra-maratonu Great Lakes Gravel (około 500-kilometrowa pętla), będę sprawdzał czy to jest właśnie TO siodełko, które pozwoli mi na przejechanie kilkudziesięciu godzin, bez dokonania masakry na moim największym punkcie styku z rowerem ;)

Siodło PPS-3 dostaliśmy do testów dzięki współpracy z firmą Revolttech, która jest oficjalnym dystrybutorem produktów marki Huan.

 revolt

Test Huan PPS3, test siodełka rowerowego, siodełko na ultramaraton, siodełko Huan PPS3 opinia, wygodne siodełko rowerowe, jakie siodełko na ultramaraton?, siodełko do gravela, ergonomiczne siodełko rowerowe, jakie siodełko przy bólach miednicy?, siodełko rowerowe na długie dystanse